wtorek, 14 stycznia 2014

Prolog

Lekko otwieram oczy. Co widzę? 
Szare ściany z kamienia, jedno łóżko i słabo palącą się lampę. Uświadamiam sobie, że leżę na podłodze, więc podnoszę się, ale potem tego żałuję. 
Uderza we mnie fala bólu. Opieram się jedną ręką o łóżko, któro skrzypi jakby miało conajmniej tysiąc lat. Drugą ręką poprawiam lekko mokre włosy. 
W całym pomieszczeniu jest wilgotno. 

Gdzie ja w ogóle jestem? Wygląda na piwnicę. 
Nie pamiętam co zdarzyło się po dzisiejszym poranku... 
Nie słyszę praktycznie niczego, tylko jakieś szmery nade mną. 
Próbuję wybadać sytuację, rozglądam się. Nagle słyszę przekręcanie klucza w drzwiach. Szybko kładę się na łóżko i udaję, że śpię. Lekko otwieram oczy. 
Chłopak ma na głowie kominiarkę, więc nie mogę zobaczyć jego twarzy. 
Po chwili jednak ją ściąga i przygląda mi się chwilę, następnie siada na łóżku tuż obok mnie. Otwieram oczy i powoli się podnoszę.
 -Możesz mi wytłumaczyć o co chodzi? - mówię słabo. Chłopak milczy, jego oczy lustrują mnie od dołu do góry. 
-Naprawdę? - pyta z sarkazmem i idiotycznym uśmieszkiem.
-Nie rozumiem - szepczę i zakładam kosmyk włosów za ucho. Ten wstaje i podchodzi do drzwi. 
-Zostałaś porwana

_

 Bohaterów dodam za jakiś czas. 
Całuję!

Kontakt ze mną: 

przeczytałeś/łaś? skomentuj, proszę!
(i zostaw swojego twittera do informowania!)